sobota, 12 lipca 2014

Tydzień w Pobierowie

Największe żarcie w... Pobierowie! 

Wakacyjny start




Jeszcze nieco inny post - trochę o urokach Pobierowa, trochę o kuchni i o wakacjach. 
Ryby smażone, mięsa, frytki, kebaby, hamburgery, naleśniki,  pierogi, gofry, lody... brzmi nieziemsko, prawda? A to wszystko w jednym miejscu, w dodatku na jednej i tej samej ulicy Grunwaldzkiej. Ślinka cieknie i kubki smakowe szaleją na samą myśl, a co dopiero jak człowiek znajdzie się w centrum tej wielkiej, morskiej 'jadłodajni'... 
Czuć wakacje. Tłumy ludzi w kostiumach, z ręcznikami plażowymi pod pachą przewijające się wszystkimi uliczkami Pobierowa. Wokół słychać ulicznych muzyków, sprzedawców zachwalających swoje produkty i wesołych wczasowiczów. W powietrzu unoszą się kuszące zapachy wszechobecnych smakołyków. Piasek na plaży rozgrzany, słońce docierające do najdalszych zakamarków, szum morza - plażing, smażing i tak dalej. Czego chcieć więcej? Polskie morze jest jedyne w swoim rodzaju, szczególnie kiedy pogoda dopisuje. 
Przyznam, że sama padłam ofiarą 'wielkiego żarcia' w tym niewielkim miasteczku. Aż trudno się powstrzymać, tym bardziej, że jedzenie naprawdę mnie zaskoczyło - co zresztą zaprezentuję w kolejnych postach. Naprawdę nie trzeba iść do wykwintnej restauracji, by dobrze się najeść za niewielkie pieniądze. 

"To może być dobre!" - najczęściej powtarzane słowa wczasowiczów 
I faktycznie było dobre.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz